Cast Away - Poza Światem

30.09.07 ND
Cast Away - Poza Światem (2000) z Tomem Hanksem. Podobał mi się, choć w niektórych momentach jakby przynudzał i się dłużył. To chyba przez to, że Robinsona Cruzoe znam z jego współczesnej wersji podług scenariuszy do Lost sezon 1, 2 i 3 (jestem w trakcie oglądania). Film w sam raz na sobotni wieczór spędzany w domu. Nie nadaje się do wielokrotnego oglądania po czasie krótszym niż jedna olimpiada, w przeciwieństwie do innych wybitnych filmów w których grywał Hanks: Forrest Gump czy Szeregowiec Ryan.

Zaraz na mapie sprawdzę ten rejon Pacyfiku gdzie rzekomo Hanks miał się przez 4 lata bawić w dzikusa. 950 km na południe od Wysp Coocka.

Po filmie zrobiło mi się żal głównego bohatera. W sytuacji gdy nikt nie zawinił a zdarzenia z przeszłości są złośliwością losu, nie ma zwycięzcy, są sami przegrani. Jak to w Hollywood bywa końcówka sugeruje, że Hanks jako cowboy będzie nie tylko ujeżdżać byki ale i tę kowbojkę z czerwonego auta ;-)

W walce o trzeci finał

29/30.09.07
W 2003 było złoto, w 2005 też złoto, a co będzie w 2007?

Na razie w półfinale meczu Mistrzostw Europy w siatkówce kobiet Polki przegrywają z Serbkami 0:2. Pierwszy set był w miarę wyrównany i mimo 3 punktowego prowadzenia w jego końcówce Polki przegrały 25:27. Drugi to nasza klęska. Za moment wystartuje set 3. ale oby nie ostatni!

I po meczu. Trzeci set był setem ostatnim. Polki przegrały 0:3 choć tydzień temu w grupie pokonały Serbki 3:0. Jutro zagrają w meczu o brąz z Rosjankami (0:3 z Włoszkami).

O złoto zagrają Włochy i Serbia. Polki nie zdobędą trzeci raz z rzędu złota, ale wciąż mogą trzeci raz z rzędu na ME stanąć na podium.

Podsumowując sezon 2007 w polskiej siatkówce to nie był on udany zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Panowie po spektakularnym srebrnym sukcesie z MŚ w Japonii fantastycznie zaprezentowali się w fazie grupowej Ligi Światowej wygrywając 12 meczów z rzędu, jednak zwiastuny kryzysu przyszły nie w przegranym półfinale z Brazylią w Spodku lecz w niewykorzystanej szansie pokonania USA w walce o brąz. Przegrali a później było już tylko gorzej. Na ME zagrali poniżej krytyki i aż żal było patrzeć na mecze, a co dopiero na osiągane wyniki! Porażki z Belgią i Finlandią!

Kobiety tradycyjnie miały być tłem dla rozgrywek Grand Prix zdominowanych przez Azję i Brazylię. Jednak było całkiem nieźle bo zespół polski już nie pod trenerostwem Niemczyka lecz Włocha Marco Bonity awansował do finałowej szóstki przegrywając 4 mecze a ogrywając tylko Włoszki!

W takiej perspektywie droga do obrony tytułu podwójnych mistrzyń Europy zdawała się być wcale nie trudna. I rzeczywiście, przez fazę eliminacyjną Polki przebrnęły jak burza, mając co prawda potknięcia w wymęczonych zwycięstwach w tie-breakach z Bułgarkami i Czeszkami, ale pokonanie Holenderek i Serbek należało uznać jako zwiastun chwały. Chwały, która już nie przyjdzie. Mecz półfinałowy z Serbią był zaskoczeniem. Gładka porażka jest trudna do przełknięcia bo apetyt był na złoto.

Nazywane "złotkami" mają szansę na brąz, choć "brązki" brzmi idiotycznie.

Wspomnienie sprzed 3 lat

29.09.07 SB
Trzy lata temu w środę 29.IX.2004 poznałem na czacie bardzo ładną dziewczynę. Pamiętam swoje emocje gdy ona, pewna swojej urody przesłała pierwsza mi swoje zdjęcie. Wyglądała jak żywcem wyjęta z albumu Miss Polonia (10/10). I nagle w jednej chwili świat stał się piękny a życie Yaguara nabrało rytmu.

Spotkałem się z nią dopiero po miesiącu wirtualnych pogadanek. Co prawda nie wyglądała już tak magicznie jak na czarnobiałym zdjęciu swojej twarzy na którym blond włosy wyglądały nadzwyczaj urodziwie, ale w dalszym ciągu była piękną kobietą (8/10)
.

Miałem przyjemność spotkać się z nią 9 razy aż pewnego wrześniowego dnia, w niespełna rocznicę naszej znajomości oświadczyła mi, że poznała kogoś, że wyjeżdża do Irlandii i co najgorsze zrywa ze mną kontakt.

Było mi smutno, bo przyznaję to szczerze, porażki przyjacielsko-miłosne przeżywam nieomal jak kobieta. Myślę o zdarzeniu dzień, dwa, trzy nie będąc wówczas w stanie do jakiegokolwiek działania. Po czwartym czy piątym dniu przychodzi wreszcie ulga i pogodzenie się ze stanem rzeczywistości. Schemat podobny jak w Trenach Kochanowskiego z tą drobną różnicą, że nikt nie umiera, a tracę co najwyżej znajomość, wcale nie miłość, wcale nie przyjaźń.

Przypomnę, że mając 26,5 lat życia za sobą nigdy nikogo nie kochałem a za seks prawie zawsze płaciłem.

... gdybym urodził się piękny, mądry i bogaty to pewnie byłoby zupełnie inaczej.

Kaczor w Autografach

26.09.07 ŚR

A dziś po 22:00 w TVP w "Autografach" u Kuby Strzyczkowskiego gościem będzie nie kto inny jak większy brat - premier Jarosław Kaczyński. No wreszcie świat dowie się coś o życiu prywatnym najpotężniejszego człowieka w 4-tej Erpe. Dotychczas znany jest nam fakt, że ma brata i kota Alika. A co z kobietami? Czyżby tak samo jak i Yaguara żadna niewiasta nie chciała?

Będę oglądał podobnie jak odcinek z Nelly Rokitową i Yankiem Rokitą ;-)

28.09.07 PT

Było nudno i tyle. Redaktor prowadzący nie dociskał Kaczora z prostej przyczyny. Program ów ma wygładzać wizerunek polityka w mediach (na razie zapraszają samych prawicowców) a nie zaogniać. Nic więc dziwnego, że najciekawsze były tylko wystąpienia antywałęsowskie z początków lat 90-tych jak i prawdziwa historia kota Alika. Kocur ów został niczym w przypowieści ewangelicznej o dobrym Samarytaninie odratowany przez Jarosława Wielko-Mądrego dzięki czemu oboje zyskali obopólną i dozgonną przyjaźń.

ligowo

26.09.07 ŚR
Inauguracja nowej kategorii w moim blogasku: komentarzy do rozgrywek piłkarskich w Europie. Nie ukrywam, że jestem amatorem i moje spostrzeżenia są częstokroć naiwne i lapidarne, ale cóż bloga i tak nikt nie czyta więc piszę dla siebie. Piszę bo lubię.

Wtorkowe mecze w Bundeslidze i Primiera Division przyniosły dwie większe niespodzianki a zarazem stratę dla nałogowego obstawiacza bukmacherskiego jakim jest Yaguar.

  • Sevilla przegrała 2:3 z Espanyolem tracąc remis z 89' minucie po golu Raula Tamudo a przegrywali 0:2. Mecz ów był swoistym rewanżem za majowy finałe pucharu UEFA. Wówczas Sewilla pokonała Espaniol z Barcelony dopiero po karnych 3:1. Po 90 minutach było 1:1, a po dogrywce 2:2. Sewilla w minionym weekendzie przegrała z 2:1 z FC Barceloną po dwóch golach Messiego
  • Dziś Real Stantander zagra z wiceliderem ligi Villarealem. Ciekawe czy Smolarek przynajmniej zagra minutę?
  • Boska FC Barcelona gra z Saragossą
  • Herta Berlin - Hansa Rostock 1:3. Spodziewałem się wyniku przeciwnego.
  • podobnie jak w meczu Borussi Dortmund. 0:3 z HSV zaskakuje. Chyba HSV już zapomniało jak rozpoczęło miniony sezon w Bundeslidze, hurtowo remisując kilkanaście meczów i jednocześnie grając (fatalnie) w lidze mistrzów.
  • Bayern rozgromi Chociebuż (kurs 1,12) a jeśli nie to i tak jest już liderem.

Kolejne listy agentów

25.09.07 WT
Strona IPN-u www.IPN.gov.pl znów jest zablokowana. To efekt tego, że od 20:00 25.IX.2007 instytut ujawnia agentów serwując obywatelom IV RP kolejny odcinek lustracyjnego tasiemca. Myślałby kto, ze po druzgocącym wyroku Trybunału Konstytucyjnego (11.V.2007) w sprawie ustawy lustracyjnej poubecka gehenna się zakończy. Niestety nie. Kaczyńscy potrafią jątrzyć i czynią to z pasją.

Niedopchałem się do IPN-owskiej listy. Sytuacja przypomina mi tę z lutego 2005 gdy bohaterem był Wildstein i jego lista. Dzisiaj też szukam na niej nazwisk swoich profesorów. Nie potępiając, a robiąc to z ciekawości.

Kwaśniewski premierem?

23.09.07 ND
Kwaśniewski premierem, ale niestety tylko w pięknych snach Olejniczaka, Borowskiego i Yaguara.
Swoje sny upublicznili właśnie dziś, 2 dni po ukraińsko-alkoholowym wstrząsie w Kielcach na wiecu LiD-u. Wystarczy tylko wygrać wybory 21.X.2007 i jednym sen się spełni a dla innych (premier Kaczyński) nastanie kolejny 13.XII.

Padły wówczas znamienne "Olek, mordo ty nasza" - parafraza telewizyjnej reklamówki PiSu w wykonaniu najinteligentniejszego polityka III i IV RP Borowskiego.

Kolejny blamaż Kwaśniewskiego

23.09.07 ND
O ile można było wybaczyć mojemu politycznemu idolowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu wywiad dla Vanity Fair z początków września 2007 to nagranie wykładu zaprezentowane przez TVN i TVP w piątek 21.IX.2007 jest już trudno wybaczalne. A czemu? Bo znów przypomina się Katyń rok 1999.

Wstyd mi, że człowiek, którego cenię nie zapanował nad popędem alkoholowym i zaaplikował sobie o 5 czy 10 kieliszków podobno wina za dużo. Powstała mieszanka, która mogła stać się podstawą do uśmieszków pogardy ze strony ukraińskich gospodarzy.

Kwaśniewski, Wałęsa kiedyś Jan Paweł II to wciąż wizytówki Rzeczypospolitej rozpoznawane na całym świecie. Szkoda, że jedna z nich tak lekkomyślnie podkopuje własną renomę.

Dla niezorientowanych artykuł w GW wraz z wideo dokumentującym zacięcia i rosyjski bełkot Aleksandra.

Komornik

30.09.07 ND
"Komornik". Film niezły. Nic dziwnego, że dostał polską nominację do nominacji do Oscara. Oglądałem go w 2 lata po premierze i gdyńskich nagrodach filmowych, ale przecież od tamtego czasu nic w komorniczym fachu się nie zmieniło. Właśnie wtedy było głośno o komornikach odwiedzających szpitale i zajmujących szpitalne konta bankowe.

Film ukazuje próbkę ludzkiej bezwzględności pod ochroną prawa i praworządności. Jednak scenariusz w końcowej jego fazie jest mało rzeczywisty, bo oto Lucjan Bohme postrach dłużników cudownie się nawraca i obdarowywuje innych przyjętą łapówką. I co śmieszniejsze elita prawnicza i przełożeni mu to wybaczają w imię własnego spokoju w prowadzeniu kombinowanych gierek.

Katyń

18.09.07 WT
Wczoraj (17.IX.2007) mój kochany pan prezydent odwiedził polskie cmentarzysko wojenne w Katyniu. Media polskie grzmiały, że to wizyta o przedwyborczym charakterze, rosyjskie zaś, że to odgrzewanie historii sprzed 60 lat umorzonej przez wojskową prokuraturę FR.

Osobiście uważam, że dobrze się stało, że prezydent Wolnej Polski i nie ważne, że jest nim brat mojego premiera stanął na katyńskiej ziemi. Ziemi będącej symbolem polskiego męczeństwa równie bezsensownego co hołubiona pamięć o powstaniu warszawskim.

Niegdyś jego poprzednik tym razem w Charkowie chwiał się na noga z racji bolącego golenia, dziś mamy prezydenta czyniącego znak krzyża przed polskimi grobami.

Nie zmienia to faktu, że Kwaśniewski jest o niebo lepszy niż Kaczyński.

Nieskładna historia Yaguara w pigułce (2003-2006)

18.09.07 WT

A zaczęło się na forum.o2.pl takim oto wpisem:


Yaguar
Zaczynam dzisiaj w sobotę 27 marca 2004 roku.
Codziennie jeden post skomlenia jak mi jest źle bez kobiety.
A jeżeli zabraknie codziennego wpisu to znaczyć to może tylko:
a) że znalazła się taka co mnie chciała
b) albo że umarłem.


Tak naprawdę zaczęło się w wakacje 2003 roku od pierwszej randki. Wtedy bylem typowym leszczem mało orientującym się w sprawach damsko-męskich. Co prawda zostało mi to do dzisiaj, ale teraz z dumą przyznaję, że w ciągu minionych 3 lat wykonałem wielki krok do przodu.

Po pierwszej randce w ciemno były kolejne i kolejne. I dopiero za którymś razem do pustego yaguarzego łba przebiła się jedynie słuszna myśl, że to coś ze mną jest nie tak, a nie z laskami, które z łatwością wpadały w moje czatowe sidła. Wiadomo, przebłyski intelektu i w miarę rzeczowo i złożenie prowadzona konwersacja bez wulgaryzmów często nawet i bez przesłanego zdjęcia dawały wymierne rezultaty w postaci umówienia się na spacer czy piwko.

Przy okazji trafiłem na wspomniane na wstępie forum. Wówczas (IX.2003) było w jego zasobach wiele ambitnych i życiowych tematów dzięki którym taki przegraniec jak ja mógł się dowiedzieć jak bardzo pogrążył się w życiowej porażce. Przeżyłem szok ! Mając wtedy lat 23 nigdy się nie całowałem, nie wspominajac o bardziej zażyłych relacjach z płcią przeciwną. Dopóki nie odkryłem w sobie, że jestem chodzącym nieszczęściem uważałem swój stan za normalny i występujący powszechnie. To F23 objawiło mi prawdę o życiu, nie koledzy, nie rodzice, po prostu forum... Żałosne, prawda?

W końcu w 27.III.2004 założyłem swój temat na F23 gdzie przez pewien czas, i w sumie po dziś dzień wpisuję się od czasu do czasu, obwieszczając światu, że jeszcze nie całkiem pogrążyłem się w swej marności. Później powstał ten chory blog.

Na n-tej randce w ciemno w końcu poznałem JĄ (8,5/10) 16.X.2004. Rozwodziłem się już wielokrotnie na jej temat opisując jak wzruszenie i majestatycznie przeżyłem pierwszy pocałunek. Pech chciał, że nigdy już się z nią nie spotkałem. Kolejne misje aranżowania spotkania zakończyły się niepowodzeniem... Chyba kobieca intuicja podpowiedziała jej, że ma do czynienia z przegrańcem rodem z F23.

Na 24-te urodziny zostało postanowione, że do skutku dojdzie "ekspedycja na dziwki". Akurat z tym nie było problemu, bo czat jest pełen młodych niewiast gotowych za 100 zł na pełen zakres usług. Pomijam tutaj względy moralne, etyczne i sanitarne. Człowiek płci samczej będąc pod wpływem ciśnienia hormonów nie myśli do końca racjonalnie.

Na początku był zonk. Trafiło mi się małoatrakcyjne dziewczę (4/10), które pogoniłem w inteligentnie rozegrany sposób. Porażka nauczyła mnie, że przed spotkaniem z wątkiem erotyczno-finansowym koniecznie należy domagać się zdjęcia.

Za drugim razem udało się. Historycznym dniem okazał się 23.VI.2005. Wówczas Yaguar stał się mężczyzną i choć trochę zakosztował jak smakuje nie tylko ciało kobiety, ale i wygrane życie. Panienka (8/10) opisywana w innym miejscu już w zupełności spełniała moje oczekiwania. I co dziwne, mimo, że fachem trudniła się niejako dorywczo nie chciała przyjąć zapracowanej zapłaty. Czyżby było jej tak dobrze?

I w ten sposób Yaguar zaprzyjaźnił się z dziwką... Odbyły się jeszcze 3 spotkania zakończone seksem nr 2.

Yaguarowi spodobało się to i poszukał sobie znacznie młodszej lubieżnej panienki. Los przydzielił mu licealistkę, którą wykorzystał w iście francuski sposób płacąc za usługę królem Kazimierzem.

Potem była pani nr 3... ale z braku możliwości przestrzennych skończyło się na przytulaniu w parku - darmowym oczywiście i bogatych rozmowach na gg.

Sukcesy na polu erotycznym wielce dowartosciowały bohatera tej opowieści tak, że próbował w normalny sposób (czyli przez czata, ale już nie za kasę) poznać jakieś atrakcyjne cieleśnie i umysłowo dziewczę. W ten sposób poznał Anetę (IX.2005). Fascynacja trwała pół roku i skończyła się urwaniem kontaktu nie wiedzieć z jakiej przyczyny.

Po Anecie ... liczne grono kontaktów na gg powiększyło się o jeszcze jeden. Z którym nastąpiło zbliżenie intymnej natury, a potem jeszcze jedno, połowiczne. Tym razem już bez pieniężnego przekupstwa. Yaguar uwiódł niedopieszczone kobiece ciało swoim wątpliwym, ale nieodpartym urokiem osobistym, zniewalajacym zapachem i rozwiązłym językiem, nie tylko w mowie...

Mimo to i tak dostał kosza więc powetował to sobie inną panienką według starego schematu: spacer-park-ławka... Chłodny wieczór był doskonałym pretekstem do poprzytulania się. Yaguar to wiedział i to wykorzystał.

Latem 2006 zachciało mu się mocniejszych wrażeń więc połakomił się na kolejną czatową kurtyzanę. Szczegóły sobie podarujemy. Ale chyba dla nikogo nie będzie tajemnicą, że umiejętności Yaguara w miarę kolejnych spotkań zwiększały się w sposób paraboliczny.

1.VII.2006 Yaguar poznał kolejną panienkę (9,5/10) na widok której uginały mu się nogi, a jęzor sam wychodził na zewnątrz w potokach śliny. Widocznie został uznany za osobnika wartego kolejnego spaceru, do którego parę dni później został dopuszczony. Jednak nie wytrzymała tego psychika Yaguara i dal sobie spokój z podrywaniem i zaczepianiem. Porzucił kontakt z tym dziewczęciem zapominajac o nim na czas wakacji. A gdy go odświeżył wygegocjowanie spotkania nr 3 okazało się o wiele trudniejsze.

Na zakończenie dodam, że 7.IX.2006 minęły 3 lata obecności autora projektu Yaguar na F23.

I jeszcze podsumowanie statystyczne (ilościowo / osobowo)
*11 sytuacji przytuleniowo-pocałunkowych z 8 kobietami w tym 8 intymnych z 5 kobietami
*przytulanie: 9 razy z 7 kobietami
*całowanie: 11 razy z 8 kobietami
*seks francuski: 7 razy z 5 kobietami
*seks: 4 razy z 3 kobietami

Przyjemności ilościowe oznaczają ilość "razy". Przyjemności osobowe oznaczają ilość osób z którymi te "razy" mialy miejsce.

Yaguar, 3.V.2007
---
P.S.
u Yaguara bez zmian, samotnie i półszczęśliwie, a pół z tej przyczyny, że Yaguar jest na tyle fajnym facetem, że sama jego obecność uszczęśliwia jego samego.

Yaguar, 18.IX.2007

Finały ME w koszu i siatce

23.09.07 ND
Na mistrzostwach Europy w Hiszpanii w koszykówce zostają niespodziewanie Rosjanie pokonując megafaworytów Hiszpanów. A Polacy hen hen daleko.

Na mistrzostwach Europy w Rosji w siatkówce zostają niespodziewanie Hiszpanie pokonując megafaworytów Rosjan. A Polacy hen hen daleko.

Tożsamość

23.09.07 ND
Tożsamość (Identity). Dzieło filmowe warte bezwzględnego polecenia. Konstrukcja scenariusza według identycznego schematu co w "Dziesięciu małych murzynkach" Agaty Christie, choć bardziej banalniej i przystępniej, w sam raz dla polsatowskiego widza. Po obejrzeniu filmu wielce zadowolony poszedłem spać, ciesząc się, że wciąż produkuje się tak dobre filmy.

Idą wybory

23.09.07 ND
Będą wybory.

7.IX.2007 o 21:44 Sejm skrócił swoją kadencję 2 lata i 1 miesiąc przed jej 4-letnim upływem. Sekundę później wystartowała kampania wyborcza bliźniaczo podobna do tej z 2005. Tu i tam też mamy dwóch liderów: PO i PiS. Czy powstanie POPiS? Bóg sam raczy wiedzieć.

Polacy na ME w koszykówce

05.09.07 ŚR
Nie było ani niespodzianką ani szokiem, że chołubiona Radwańska przegrała ze Peer w sposób bardzo wyraźny 3:6 1:6. I tak tegoroczny US Open zaliczy do udanych.

Przedwczoraj przegrali też (66:74) też polscy koszykarze grający z Francją na mistrzostwach Europy. Ostatni raz w takiej imprezie Polacy wystąpili w 1997 wygrywając m.in. z Chorwacją i z Niemcami (77:76), a wychodząc z grupy trafili na Greków i finalnie pokonując Turcję zajęli wysokie 7. miejsce. Potem polska koszykówka sięgała tylko dna (nie licząc Trybańskiego i Lampego, którzy mieli swoje 4 minuty w NBA).

Wczoraj zaś przegrali ze Słowenią 52:70 a dziś przegrają z Włochami. Nasz cel to przyzwoicie przegrać, co będzie osiągnięciem na miarę naszych skromnych możliwości.

Pamiętać należy, że polska koszykówka męska (kobieca tryumfowała w czerwcu 1999 pokonując w Katowicach Rosję i zdobywając jednostkowy tytuł Mistrzów Europy) w ostatnim dziesięcioleciu odniosła sukces dyplomatyczny. Oto w 2009 Mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce!

Mamy więc przedsmak EURO 2009 tyle, że nie trzeba budować żadnych autostrad..

Polacy na ME w koszykówce

05.09.07 ŚR

Nie było ani niespodzianką ani szokiem, że chołubiona Radwańska przegrała ze Peer w sposób bardzo wyraźny 3:6 1:6. I tak tegoroczny US Open zaliczy do udanych.

Przedwczoraj przegrali też (66:74) też polscy koszykarze grający z Francją na mistrzostwach Europy. Ostatni raz w takiej imprezie Polacy wystąpili w 1997 wygrywając m.in. z Chorwacją i z Niemcami (77:76), a wychodząc z grupy trafili na Greków i finalnie pokonując Turcję zajeli wysokie 7. miejsce. Potem polska koszykówka sięgała tylko dna (nie licząc Trybańskiego i Lampego, którzy mieli swoje 4 minuty w NBA).

Wczoraj zaś przegrali ze Słowenią 52:70 a dziś przegrają z Włochami. Nasz cel to przyzwoicie przegrać, co będzie osiągnięciem na miarę naszych skromnych możliwości.

Pamietać należy, że polska koszykówka męska (kobieca tryumfowała w czerwcu 1999 pokonując w Katowicach Rosję i zdobywając jednostkowy tytuł Mistrzów Europy) w ostatnim dziesięcioleciu odniosła sukces dyplomatyczy. Oto w 2009 Mistrzostwa Europy odbędą się w Polsce!

Mamy więc przedsmak EURO 2009 tyle, że nie trzeba budować żadnych autostrad.

P.S. mistrzostwo zdobyli Rosjanie pokonując Hiszpanów 60:59

Radwanska c.d.

03.09.07 PN

Radwańska zdążyła się już otrząsnąć po tryumfie nad Szarapową i zakupowym szale torebek Louisa-Vittona. Podobno narzeczona Jarka premiera posłanka Szczypińska też taką sobie sprawiła tyle, że za pomocą mniejszości wietnamskiej zgrupowanej na stadionie10-lecia PRL i to za ledwie 50 PLN, co przyuważył i wypomniał partyjnej koleżance idol mediów Jacek Kurski.

Radwańska dziś o 18:30 rozpocznie walkę o ćwierćfinał z Izraelką Peer, którą widziałem już na ternisowych drabinkach a o której nic więcej nie wiem niż to co dziś przeczytałem w mediach.

Peer (rocznik 87, uroda słaba, choć milion dolarów na koncie jest) we wcześniejszej rundzie pokonała wbrew moim przypuszczeniom Czeszkę Vadisovą (rocznik 89, uroda zadowalająca, choć typowa z niej żyrafa [183 cm], ale jej przyszły mąż dodatkowo będzie się cieszył dwumilionowym posagiem).

Bukmacherzy, którzy wiedzą dużo i czasem sie mylą typują 1,7 dla Żydówki, 2,2 dla Polki. W wypadku Szarapowej kurs na Agnieszkę wynosił 10. Oczywistym jest więc, że Peer jest do przejścia przy takiej samej koncentracji jak w wypadku Marii (uroda znakomita, nadmiar centymetrów [188 cm] rekompensuje 10-milionowy stan konta).

Jako męski szowinista nie ukrywam, że kobiecy tenis cenię za urodę młodych tenisistek, obcisłość strojów a nawet całkowitą aseksualność (Kim Clijsters) czy kompletny brak piersi (Justin Henin).

Tenis męski to siła, moc, miliony dolarów i tysiące kobiet, które zaliczyła już pierwsza dwudziestka z aktualnego rankingu ATP Champion Race. W końcu sex to sport czy odwrotnie ;-)

No to powodzenia dzielnej Polce!

Jutro idziemy do kina

01.09.07 SB

"Jutro idziemy do kina" to sentymentalne filmidło, które zaprezentowała nam reżymowa telewizja tuż po orędziu do narodu drugiego premiera czwartej RP w ramach przypominania o 68. rocznicy napaści naszego zachodniego natowskiego sojusznika.

Filmidło się mogło podobać tylko tym, którzy nie oczekiwali ani przygodowych wątków w nim zawartych ani kopiowania polsatowsko-tefauenowskich zwyczajów emisji w sobotni wieczór pozycji sensacyjnych.

Wydawało mi się, że jest to zwiastun serialu, dlatego początkowo wybaczałem nudę, która wieje z filmu. Okazało się, że 2 godziny spędziłem w fotelu z poczuciem, że film jest taki sobie, choć całe szczęście inny (lepszy) od miernej łupanki o posmaku kina Rambo IV.

Sentymentalne kino opowiadające o trójce przyjaciół którzy w 1939 wkraczają w dorosłość a ukazaną w wymiarze ich miłostek i fascynacji płcią piękniejszą. Czy rzeczywiście rocznik kolumbów (urodzeni w 1920) przedkładał moc uczuć i zakochania nad seks i bliskość nagich ciał złączonych w miłosnym uścisku?

Oczywiście najśliczniejsze dziewczę trafiło się z pozoru najmniej ciekawemu bohaterowi (bo nie jest to ani Damięcki ani Wesołowski). Na codzień modelka.

Wiem na pewno, że drugi raz nie będę oglądał tego dziełka. Choć refleksja jest oczywista: jak to dobrze, że nie żyję w latach wojennych tylko w pokojowej nieskażonej wojskową przemocą rzeczywistości. Może i szarej i bez przyszłości, ale bardziej ludzkiej niż czasy pożogi wojennej.

Na TVP2 konkurs tańca w ramach Eurowizji. Ciekawe prezentacje choć każda dla mnie wygląda tak samo, no ale ja laickim amatorem jestem. Podziwiam tancerzy a tancerki tym bardziej. Polskę reprezentuje para Hakiel - Cichopek... Od RFN-u dostali maksymalną notę 12 pkt.

W całym swoim 26-letnim życiu tańczyłem tylko raz, w 2000 roku na barze maturalnym i to tylko poloneza, co niejako zwiastowało moją przyszłość: brak życia towarzyskiego i seksualnego.

Narzekam, a przecież żaden normalny człowiek 3 czy 4 RP nie spędza sobotniego wieczoru w samotności czterech ścian, a nawet jeśli w domu to chociaż w gronie jakiś znajomych. Nie ja.

Znajomych nie posiadam, przyjaciół tym bardziej nie dlatego skazany jestem na telewizor.

RADWANSKA OGRALA SZARAPOWA !!!

01.09.07 SB

Mecz trwa. Zapowiada się sensacyjne rozstrzygnięcie. W 3. rundzie tenisowego US Open Agnieszka Radwańska pokonała w 1. secie Marię Szarapową (rozstawioną z nr 2) 6:4 w drugim przegrała sromotnie 1:6. Trwa właśnie decydujący set. Agnieszka prowadzi 4:2 i jest o krok od historycznej sensacji o której trąbić będzie CNN i BBC Sport !!! Kurs bukmacherski na tryumf Szarapowej to 1,03.

To ciekawsza bajka niż kryminalny tercet panów
Kaczmarek-Kornatowski-Netzel.

---

Radwańska - Szarapowa: 6:4, 1:6 i trwa decydujący trzeci set:

* 4:2 a było już 0:2
* SZOK! 5:2 po czterech lub pięciu równowagach, które Szarapowa przełamywała; Radwańskiej teraz wystarczy wygrać jednego gema, Maria zaś musi ich wygrać aż trzy by doprowadzić do bezpiecznego stanu 5:5

* cztery krótkie piłki i 6:2

RADWAŃSKA OGRAŁA SZARAPOWĄ !!! 6:4 1:6 6:2

Nawet czerwona suknia z diamentami za 60 tys. dolarów bosko długonogiej Szarapowej nie pomogła. Sensacja jest faktem.

Artykuł w Sports Ilustrated, w BBC Sport i w michnikowej Wyborczej .